Studiować czy filozofować?
Chyba już dojrzałeś do tego, żeby powiedzieć Ci, że… może to banał, ale rzeczywistość nie jest taka jak Ci się wydaje, troszkę w życiu byłeś okłamywany, niby dla Twojego dobra, choć pewnie robiono to często naprawdę z troski… . To smutne, ale prawdziwe, a może w tym wszystkim jest też coś radosnego: fakt, że wszystko jeszcze przed Tobą, że dopiero teraz się zacznie, na serio, bez złudzeń, owijania w bawełnę, bez niedopowiedzeń… . Czas na zderzenie z istnieniem face to face bez ściemy…
Zanim uznasz mnie za świra albo sekciarza - jestem tylko nieudolnym filozofem - pozwól, że zadam Ci kilka pytań: czy jesteś pewny, że świat jest naprawdę taki, jakim go widzisz? Nie, wcale nie sugeruję matrixa, jedyne o co proszę, to czy mógłbyś to jakoś uzasadnić? Czy potrafisz stawić czoła takim wyzwaniom jak: czy świat i Twoje istnienie nie jest iluzją, snem, czy istnieje Bóg, czy masz duszę a może jesteś lepszym zwierzęciem, dlaczego musisz umrzeć, czy jest coś po drugiej stronie grobu- czy życie ma sens, a może jesteś zwykłym wybrykiem losu? Kto kieruje Twoim życiem - masz wolną wolę czy jesteś zaprogramowaną maszyną? Dlaczego Ci, którzy mówią, że kochają czynią zło, krzywdzą, po co w ogóle jest miłość, może lepiej być egoistą? To tylko moje małe problemy. Wciąż szukam kogoś, kto mi podpowie, bo próbuję już wiele lat i nadal nie wiem… . Być może, że trwonię czas - filozofia, po co to komu, pytania, wątpliwości, a normalne życie? Czym jest normalne życie, czy człowiek w ogóle jest normalny? Czy zwariowałem?
Proponuję zakład: jeśli mi wykażesz, że się pomyliłem, że nie mam racji, że znasz odpowiedzi na moje pytania, że rozłożysz mnie na łopatki swoimi argumentami, że nie będę miał sił się bronić, zarejestruję się jako bezrobotny i znajdę sobie normalną pracę, ale jeśli nie dasz rady, Ty zostaniesz filozofem i nie przestaniesz nim być, aż znajdziesz odpowiedzi… . Umowa stoi?
No twardzielu, podejmujesz rękawicę, bez podpórek, zabezpieczeń, sam na sam z… no właśnie z czym… bo właściwie co i jak jest? Potrafisz odpowiedzieć? Możesz się uchylić, nie odpowiadać, ale czy tak się da? Skąd wiesz, że tak jest dobrze, że tak słusznie, że tak będziesz szczęśliwy? Kiedyś Cię dopadną: dlaczego? skąd? po co? jak? Dziś albo kiedyś… . W szczęściu, a może we łzach, w jacuzzi albo na cmentarzu…
Nie miałeś wpływu na to, że się urodziłeś, czy masz wpływ na to jaki będziesz, jak skończysz? A Twoi bliscy, co z nimi? Zdejmij maską, spójrz sobie w oczy, kim jesteś? Dostałeś szansę, nie uciekaj, zmierz się, żyj autentycznie, choćby bolało, może warto? Co powiesz, gdy na końcu spotkasz albo nie, samego siebie? Ruszaj w drogę, dokąd? To dobry znak, jeśli pytasz ,to rozumiesz, że to nie jest takie łatwe, a gra idzie o najwyższą stawkę, o Ciebie… albo grasz albo Tobą będą grać… nie masz wyjścia… bez filozofii nie masz szans na przetrwania… na zwycięstwo… na prawdziwe istnienie… ale nie wiem czy i z nią wygrasz, sam wciąż walczę i szukam towarzysza tułaczki, nie przestając myśleć o, co tu jest właściwie problemem?… jeśli choć trochę obchodzisz sam siebie, zapraszam, to Ty jesteś sercem zakładu…
Więc jak, mogę już zbierać manatki czy raczej powinienem zacząć martwić się o Ciebie?
Pozdrawiam
Michał Płóciennik