Poradnik przedświąteczny: wybierz odpowiedni prezent dla filozofa!
Wybór odpowiedniego prezentu pod choinkę jest szczególnie kłopotliwy, gdy obdarowanym ma być filozof. Środowisko filozofów jest niezwykle zróżnicowane i prezent, który jednego filozofa ucieszy, przez innego może być ze wzgardą odrzucony. W podjęciu decyzji może nam pomóc informacja o tym, którego z ze znanych filozofów nasz filozof ceni najwyżej. Biorąc ów fakt pod uwagę radzimy dać w prezencie:
Wielbicielowi Talesa z Miletu: opłacić wycieczkę do miejsc o dużym zagrożeniu powodziowym.
Miłośnikowi Arystotelesa: materię (mąkę, jaja, drożdże) i formę do ciasta — niech sobie upiecze świąteczny synolon.
Wielbicielowi Platona: telefon komórkowy w sieci Idea i niewielkie państewko do zreformowania.
Traktującego z powagą paradoksy Zenona z Elei: żółwia albo coś jeszcze bardziej nieruchawego.
Ceniącemu myśl Parmenidesa: coś kulistego w liczbie pojedynczej (W jego obecności wystrzegaj się myśli o prezentach, których nie ma!)
Wielbicielowi Kartezjusza: coś dla ducha i coś dla ciała. Dla ducha polecamy najnowszy album zespołu No Doubts, dla ciała coś rozciągliwego, np. ekspander.
Sympatykowi Spinozy: oczywiście komputer, czyli substancję rozciągłą i zarazem myślącą.
Zwolennikowi Berkeley'a: można nie dać żadnego prezentu. Bóg sam go zaopatrzy w odpowiedni kompleks idei.
Zwolennikowi Hume'a: dzieła Tomasza z Akwinu (lub innego metafizyka) i kanister z benzyną. Odpowiednim prezentem może być również bezprzewodowa mysz i klawiatura, sprawiające wrażenie braku związku przyczynowego.
Wielbicielowi Leibniza: prezent najlepszy z możliwych. Jeśli takiego nie znajdziesz, monadyczne mieszkanie ze ślepą kuchnią.
Wielbicielowi Pascala: bilet loteryjny i życzenia najwyższej wygranej.
Kantyście: w braku rzeczy w sobie, prezent, co do którego chciałbyś, aby go wszyscy otrzymywali.
Wielbicielowi Nietzschego: paczuszkę sterydów i kostium jakiegoś supermana.
Wielbicielowi Hegla: sowę, która wylatuje o świcie, a w braku takowej popiersie jakiejś wybitnej jednostki (może to być Napoleon albo Stalin).
Marksiście: „Grę w klasy" Cortazara i ewentualnie jakąś wartość dodatkową
Wielbicielowi Heideggera: żadnych bytów, niech się zadowoli samym byciem.
Zwolennikowi Carnapa: zestaw klocków Lego, najlepiej Legische Aufbau der Welt. Życzenia dla niego należy przełożyć z trybu materialnego na formalny.
Zwolennikowi Wittgensteina: słownik i gramatykę, żeby wiedział, kiedy przekracza granice języka. Można dodać skrzynkę z narzędziami i jakieś gry towarzyskie.
Wielbicielowi Whiteheada: „Proces" Kafki, a jeśli już posiada, „Proces obróbki skrawaniem" dowolnego autora. Nie należy mu kupować przedmiotów.
Miłośnika Sartre'a zamknij na całe święta w izolatce. On przecież wie, że piekło to inni.
Zwolennikowi Quine'a: królika i kieszonkowy translator nikomu nie znanego języka.
Miłośnikowi Derridy: dyferencjał do citroena oraz budzik z kompletem śrubokrętów: niech nam zademonstruje, na czym polega dekonstrukcja.
Wielbicielowi Ingardena nie należy wręczać żadnych prezentów a jedynie ciekawie opowiedzieć o prezentach, które mógłby otrzymać.
Zwolennikowi Poppera: po poddaniu go surowym testom, jeśli przejdzie je pomyślnie, dokonaj w jego imieniu wpłaty na rzecz jakiegoś kraju Trzeciego Świata.
Miłośnikowi Levinasa możesz nic nie dać, natomiast spójrz mu czule w twarz.
Wielbicielowi Deleuza: tylko coś, co się rożni od wszystkiego, nawet od samego siebie, ale nie daje się odróżnić od różnicy.
Zwolennikowi Rorty'ego podrzuć na Święta jakąś liberalną ironistkę.
Adam Nowaczyk, UŁ